Skąd tytuł? Wciąż mam „przed uszami” niezapomniane, zabawne dialogi na temat kinematografii w Trójkowym „60 minut na godzinę”, które ostatnio odświeżyłam za sprawą YouTube. Pewnie niektórzy z Was też pamiętają.
U mnie aż tak zabawnie niestety nie będzie ale chcę po prostu dzielić się tym, co oglądamy z Ludwiczkiem wieczorami. Cóż, para w wieku średnim, więc nie w głowie nam disco błysko i inne młodzieżowe uciechy 😉 No i dzieci też już nie płaczą, choć tę rolę przejęły poniekąd nasze dwie dorodne dożyce.
Nie mogę nie wspomnieć, że mój hiszpański mąż to wielbiciel, właściwie fanatyk i chodząca encyklopedia kina z lat 40. Następnych dekad zresztą też. Więc będzie tego wiele, tym bardziej, że i ja podzielam jego zamiłowanie do filmowych staroci.
Nasz zbiór DVD jest naprawdę pokaźnych rozmiarów. Zarówno ten w Hiszpanii jak i ten, z bólem serca pozostawiony w Anglii. I nie są to tylko klasyki.O nie! Mamy wiele babskich filmów, mądrych lub mniej mądrych, które zajmują honorowe miejsce na górnej półce. Nazywamy je ‚girlish movies’. Tak tak! Ludwiczek ogląda komedie romantyczne!
Ale przejdźmy do rzeczy. Fajny film wczoraj widziałam! Stary,czarno-biały, oparty na sztuce teatralnej pod tym samym tytułem. Z Oscarową rolą Ingrid Bergman i młodziutka Angelą Lansbury (Mrs Fletcher z ‚Murder she wrote’). I nie mniej świetnymi Charlsem Boyerem oraz Josephem Cottenem.
Wyreżyserowany przez jednego z moich ulubieńców Georga Cukora (inne jego filmy to miedzy innymi ‚Philadelphia story’, ‚A star is born’, ‚My Fair Lady’), który jak głosi legenda, filmując nigdy nie patrzył w kamerę a mimo to w całej swej długiej karierze nie stworzył brzydkiego ujęcia. Wiem to od Ludwiczka.
I jeszcze jedna ciekawostka, muzykę do filmu skomponował Polak Bronisław Kaper!
Tytuł obrazu ‚Gas Light’*, wersja z 1945 roku.
Za sprawą tegoż filmu angielskie ‚gaslighting’ przeszło do języka potocznego a nawet psychologicznego i oznacza formę przemocy emocjonalnej. Gdzie przemocowiec doprowadza swoją ofiarę do zwątpienia w zasadność jej ocen, odczuć i doświadczeń. Ofiara zaczyna wierzyć, że tylko opinie oprawcy są prawdziwe i wątpić we własną zdolność podejmowania trafnych decyzji a w końcu własną poczytalność.
Obraz Cukora doskonale oddaje relację pomiędzy ofiarą a oprawcą i trzyma w napięciu do ostatnich chwil. Więcej szczegółów zdradzać nie będę…
Film naprawdę warty obejrzenia! Wiem, że istnieje kilka nowszych wersji ale tę trzeba zobaczyć choćby nawet dla samej Ingrid Bergman…
*I drobna uwaga, proszę o wybaczenie w kwestii operowania anglojęzycznymi tytułami. Przyznaję się bez bicia, że po prostu nie wiem jak większość z nich została przetłumaczona na potrzeby polskiego widza. A jeśli nawet wiem, to mnóstwo razy są to dość idiotyczne tłumaczenia, jak choćby osławione ‚Dirty Dancing’ zamienione na kuriozalne „Wirujący sex”. Wielokrotnie nie mające nic wspólnego z oryginałem czy nawet fabułą filmu. Dla pocieszenia, nie tylko my tak mamy. Hiszpanie też.
Nie dość,że druga Grochola to jeszcze drugi Janicki
PolubieniePolubione przez 1 osoba
😂
PolubieniePolubienie
Kochana – to ja sie wpraszam na wspolne ogladanie staroci – tylko ja tak bardziej w strone amerykanskich musicali z lat 40-tych ( Fredek Aster, Gene Kelly, Leslie Caron i wieluuu innych) no i oczywiscie bracia Marx ( wciagnal sie w ich ogladanie nawet moj 6-letni Anga:)))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Świetny gust ma Wasz młodzieniec 😊
PolubieniePolubienie
👍🏽
PolubieniePolubione przez 1 osoba