Lublin my love, mi corazón.

Scroll down to content

Na wieży furgotał blaszany kogucik
na drugiej – zegar nucił.
Mur fal i chmur popękał
w złote okienka:
gwiazdy, lampy.

Lublin nad łąką przysiadł.
Sam był –
i cisza.

Dokoła
pagórów koła,
dymiąca czarnoziemu połać.

Mgły nad sadami czarnemi.
Znad łąki mgły.
Zamknęły się oczy ziemi
powiekami z mgły. *

Nie wiem czy Wy też tak macie, ci którzy wyemigrowali za Polski granice lub ci co to tylko do innego miasta kilometrów może z pięćdziesiąt. Za każdym razem gdy odwiedzam swój Lublin dostrzegam rzeczy, które kiedyś uchodziły mej uwadze. Mam wrażenie, że to czip jaki turystyczny się włącza i rozglądać się nakazuje. Niby nie tęsknię ale może to właśnie przejaw tęsknoty…

Sporo już miejsc w swym życiu widziałam. W Polsce dzięki rodzicom i PKP. Na obczyźnie za sprawą Ludwiczka, który targa mię wszędzie ze sobą. Ależ skąd! Ja się wcale nie uskarżam! Jadę posłusznie i podziwiam 😉 Rzymy, Paryże, Meksyki, Pekiny…Porównuję, zachwycam się, japę rozwierając od czasu do czasu. Więc dlaczego nie zachwycić się choć przez moment swoim rodzinnym miastem. W biegu jak zawsze. Nocną porą…

20181123_192405.jpg

20181123_192943.jpg

20181124_005819

20181123_193421

20181123_193709

20181123_193738

20181123_193805

20181123_193814

20181123_193838

20181123_193903

20181123_193942

20181123_194036

20181123_194046

20181123_194114

20181123_194056

20181123_194104

20181123_194438

20181123_194548

20181123_194617

20181123_194733

20181123_194815

20181123_194837

20181123_194845

20181123_194902

20181123_195108

20181123_194908

20181123_195102

20181123_195135

20181123_195210

20181123_195138

20181123_195237

20181123_195247

20181123_195323

20181123_195401

20181123_195413

20181123_195437

20181123_195446

20181123_195516

20181123_195630

20181123_195641

20181123_195646

20181123_195804

20181123_195907


20181124_005726

Były czary i dziwy. Minęły, zrobiło się codziennie, powszednio. Tylko ten księżyc…

Chyba czas już na ciebie. Trzeba zejść ulicą Zamkową w
mrok zaułków, potem wynurzyć się z ciemności na ulicy
Szerokiej, która naprawdę jest szeroka. A stąd, przez
uśpione przedmieście, nogi same poniosą cię, nocny
wędrowcze, w daleki świat. Porzuć mury dobrze ci
znane z czasów, gdyś biegał tu za drewnianym kó-
łeczkiem, z czasów, gdy zachwyconymi oczyma patrzyłeś
na tłumne procesje Bożego Ciała, gdy każda noc wigi-
lijna była bardziej srebrna niż w bajkach.

A teraz?
Ludzi tamtych już nie ma, ni czasu tamtego. Ale,
wędrowcze, cień towarzyszy ci, jak zawsze i noc jest
ulana ze srebra poświaty. Opuśćże to miasto z po-
godą w sercu, tak, jak je witałeś.

* Fragmenty „Poematu o mieście Lublinie” Józefa Czechowicza, który zginął na ulicach mojego miasta podczas bombardowania 9 września 1939 roku.

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: