Krótki wypad do Madrytu zaczął się średnio przyjemną podróżą ale za to szybkim pociągiem. Trafiły się nam fotele ze stolikiem. Całkiem wygodne to ustrojstwo. Kobita siedząca naprzeciw, zanim jeszcze tyłek posadziła, otaksowała nas mało subtelnie wzrokiem i stwierdziła „no me gusta”. O rzeczonym stoliku mam nadzieję to było. Po czym, pod tymże znielubianym stolikiem, skopała mnie niemiłosiernie i chyba jeszcze oczekiwała przeprosin. Bo wzrok jej prawie bazyliszkowy. Partner, podróży, życia, z roboty – tego nie wie nikt, także taktem nie grzeszył.  Uskuteczniał telefoniczną konserwację tak głośno, że nie sposób było się skupić na lekturze. Nawet jeśli on Hiszpan a moja lektura po polsku… Dotarliśmy jednak jako tako. Obyło się bez mordobicia.

 

 

Obiad naprędce wciąż na dworcu kolejowym Atocha. Moim ulubionym w Europie chyba, dopóki jeszcze żółwie były. Taxi. Instalacja w całkiem przyjemnym hotelu. Wieczorny spacer odbębniony i jedno z ulubionych miejsc Ludwiczka José Luis  Restauracja, do której zabrał mnie po raz pierwszy wieki temu. I zmusił do spróbowania hiszpańskich flaków callos.

W piątkowy ranek Ludwiczek miał swoje sprawy a ja swoje znajome. Z Jedną połączyła mnie przed laty praca w londyńskim sklepie, z Drugą więzy fejsbookowe. Więc trzeba było się spotkać! Oddzielnie, bo kobity się nie znają i czasowo zgrać też się nie mogły.

Obowiązkowo kawa wypita i „najdroższe piwo w Madrycie” też (jeśli znajdę adres baru, to Was przestrzegę). No i dużo gadania. Jak na baby przystało. Tapasy również się znalazły, tu i ówdzie.

A ponieważ z dziewczynami umówiłam się w centralnym centrum, nie wypuszczałam się w odlegle rejony ani też zakamarki. Dla bezpieczeństwa. Bo prócz pamięci do twarzy, innych pamięci nie posiadam. I jestem pewna, że zbłądziłabym w terenie.

Wracając z przemiłych spotkań, postanowiłam przewietrzyć głowę (czytaj: spalić żarcie+alkohol) i na luzie, pieszo udać się do hotelu. Który prawie na drugim końcu miasta. Wyluzowywałam się w linii prostej przez jakieś 6 km. Przemieszczając się prawie wyłącznie jedną z najdłuższych i najszerszych madryckich alei, łączącą północ z południem. Alei, która zowie się Paseo de la Castellana czy potocznie La Castellana.

Oczyszczaniu głowy i gubieniu kalorii towarzyszyło pstrykanie zdjeć. No ba!

Ale nie oczekujcie chronologii. I zbyt wielu sztandarowych miejsc. Muzea oraz monumenty zaliczamy notrycznie gdy odwiedzamy Madryt. Nie tym razem jednak. Tym razem w biegu było i trochę przez pryzmat budzącej się wiosennie przyrody.

10EB7ECA-20D7-4290-B45D-5C788FA5F472

03AC4DFD-4CF9-4C01-B0E2-7C0A7ED6883B
Torres de KIO i budynki w głębi, czyli madryckie Canary Wharf

1B7EA286-74D5-4351-A06F-83780500B7E2

A22A6BB6-EC66-4978-BAFB-680381651531
Santiago Bernabeu – stadion Realu Madryt

CE4B9454-840C-4070-BD41-CF11308DD26A

84FB5E4D-058F-4E7B-BED9-3DABBE21025F
Torre Picasso

117F75BF-6F33-4168-B529-D10266CA82B3

209B9FC0-D0D7-451F-80CE-94E608AB8286
ABC Serrano Shopping Center

51702A7A-9F11-4124-AD02-4E95A08B9E6C2F742F10-19CC-4C45-9C2B-284D771F0D9C

29DF2841-2287-4D58-A730-BABE13DDF230
Rzeźba kolumbijskiego rzeźbiarza Fernando Botero
52D48286-5B96-4900-A25A-300068CE5B83
Pomnik Kolumba czyli Colón a w głębi Biblioteca Nacional

01D62914-BF65-4E0F-8578-FA14AD0FF327

F84F0AEC-4684-4FB2-943E-B1F6B4496C1E
Tu przystanęłam aby kupić Ludwiczkowi książki…

45669DFD-D658-46E6-B333-0AAD3F361AE58442D37F-B4EE-4D62-A33A-078691A4C0EEF0C89E5A-CB64-488E-9717-8E29ECDB5C4A

FEF69778-817B-4BE4-8649-98F22845B878
Cibeles – pomnik i płac

115D39E7-23B6-48AC-A117-1C37F0A886E3

E84FB085-E95B-4DFF-80B4-BAE4D8E792A5
Ayuntamiento de Madrid

2438E527-72CB-4CC9-87A9-8C9F0F583B61

BBF28C34-ABBB-4306-9AAE-049B43034D5E
Nieopodal stacji metra Banco de España

1EBAECDE-EE76-4A38-8123-70C646D7190EAF24A464-3781-4AA0-9EE1-4F3904ECDCCB

9A87C1D9-9BC3-439D-8AF3-1ED26088F83C
Pomnik Abogados de Atocha, prawników zamordowanych  w 1977 przez zwolenników reżimu generała Franco

FE7EB5A9-59CD-4990-BB7D-8306EFFCE285

01F66490-8445-40B3-A623-473E28D8F339
Barrio de las Letras
5B84FDEF-EBC2-48AD-9DA4-BDC3F10F337B
Urokliwe madryckie uliczki

1E8D1BC9-57B9-42D0-9872-3397E814D001

7018CE9D-BAA7-4E28-95B3-57BE7433E47A
Parlamento
FAECAB8B-FB9E-405A-98EC-B2FF4EB3DB1B
Raz jeszcze Ayuntamiento de Madrid czyli madrycki ratusz

B3C67430-00B6-4DC8-8C5F-B797DBB7DF19

F21A01B3-B1E1-43CD-8390-AFB0E66DF4FB
Casa de América

CB4CEF2E-4FB4-4638-84A8-0EB0A316F8DD

23551E21-0722-45F1-B962-9C53AF61400E
Największa hiszpańska flaga (w Hiszpanii) choć z tej perspektywy wydaje się całkiem przeciętna
D82A24BC-1E9F-42BA-AB27-DCA4B73E4B43
Torres de Colón
9D794C2F-1DF3-4E29-8F0A-3B92AC094350
Plaza de Colón

21B60F76-3909-40E2-B1D9-B9A78D85E1C5

A wieczorem madrycka Hard Rock Cafe Jakżeby miało się obyć bez kolejnej ulubionej miejscówki Ludwiczka? gdzie delektował się hiszpańskim piwem. Moje mojito za to, było jakieś niewydarzone. Może i dobrze, bo na sobotę zaplanowana kolejna atrakcja. Wypad do miasteczka nieopodal Madrytu. Ale o tem potem…

 

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: