Mucha czyli atak natury.

Scroll down to content

Nowy tydzień, nowe możliwości, powiadają. No i możliwość porannego, dozwolonego spaceru skusiła nas bardzo. Jak dawnymi czasy, znaczy tymi sprzed lockdownu Hiszpanii.

D4C815D6-378F-4074-951B-2F634954CEA8

Zapowiadało sie pięknie. Jednak natura atak na mnie przypuściła. Nie po raz pierwszy nota bene.

BE8B4E05-42AB-464D-85D0-7139104B4C68

Koraonawirus nie zabił (jeszcze) ale mucha miała ochotę. Szturm odbył się znienacka. Małe nic, większe ciut od octówki. Wprost do mej gardzieli. Popchnięte siłą mych własnych, pochłoniętych gestykulacją rąk. Stworzenie ugrzęzło gdzieś w okolicach języczka, choć prawdę mówiąc cholera wie gdzie. Pozbyć się owada nie mogłam! Atak kaszlu, tchawica i krtań prawie wyplute, a mózg obijał się w czaszce. Zarzygawszy nieomal Ludwiczka, potem się oblałam. Oczy z orbit wypełzły, lecz ciało obce (miałam nadzieje już nieżywe) siedziało w środku w najlepsze.

Spacerowicze rozpierzchli się w strachu. Bo nieźle ich oszczekałam. Na pewno orzekli żem za pan brat z wirusem. Słyszeć się dało Dios  mío! Po naszemu Boże mój!  Swoją drogą, pojęcia nie miałam, że aż tak liczna populacja na mej wiosce zamieszkuje. I spacery lub sporty rankami uskutecznia.

EB0A1F62-BEE6-4272-8EBE-83E2B576DEB4

Resztkami porannej kawy, co to na zdjęciu w pięknym kubku się prezentuje, usiłowałam sytuację ratować. Ducha niemal wyzionąwszy, koronę poprawiłam i z Ludwiczkiem pod rekę do domu powoli się dowlokłam. Rozmyślając po drodze…

F825B670-8FED-4E07-B5E3-EC03E3D831C6

… czy to już stan rozkładu, że muchy przyciągam? A może kto laleczkę voodoo jaką wystrugał na wzór mój i  podobieństwo. Przyznać się! I nie gadać za dużo na łonie natury!

016A83A5-5B1A-48F0-8C58-9CAF3533BDF7

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: